1. Hieronim z rannym ojcem przybył pod bramę Fromborka.
- Ludzie, otwórzcie, ratujcie! – wołał.
- Ktoś ty? – zapytał strażnik z wieży. Może ty jaki Krzyżak przebrany, albo czarownik, co?
O zachodzie nikogo nie wpuszcza się za mury.
2. – Jaki ja tam Krzyżak! Napadli nas. Ludzie, ojciec mój ranny, umiera, otwierajcie, pomóżcie! Na Boga! Ino chyżo! 3. – Wasza wielebność, przepraszam, że obserwacje przerywam, ale jakiś człowiek raniony okrutnie, przywieziony przez wyrostka, czeka w bramie. – Wpuścić! Grzać wodę! Parzyć szałwię i rumianek.
4. Rannego przeniesiono do komnaty. Mikołaj Kopernik, który był nie tylko księdzem, astronomem, prawnikiem, ale i medykiem, zajął się ratowaniem kupca.
5. Najpierw podwiązał rannemu poprzecinane żyły, rany obłożył ziołami, napoił go naparem wzmacniającym, po czym odchylił mu delikatnie powieki i rzekł:
- Co umiałem, to zrobiłem, ale upust krwi jest tak duży, że dusza może się nie utrzymać w ciele. Módlmy się przeto, bo życie twego ojca tylko w rękach Pana Wszechmogącego.
6. Burgrabia już spał, kiedy doniesiono mu o napadzie. Zerwał się natychmiast z łoża i zawołał:
- Nie będą Krzyżacy nasyłać na nas zbirów i spokoju mącić! Dosyć tego. Skoro świt wyruszamy w pościg za rozbójnikami i będziemy ich tak długo ścigać, aż sprawiedliwość wymierzymy.
7. Ledwo zaczęło szarzeć, gdy Frombork opuścił oddział jezdnych. Na czele, jako przewodnik i świadek zbrodniczego napadu, jechał na Siwku Hieronim. 8. Podążając śladami wozu, Polacy dotarli do bagiennego lasu, gdzie ukryli się rozbójnicy i pewni swojej bezkarności dzielili się łupami. 9. Burgrabia zobaczywszy ich, nie zastanawiając się ani chwili, zaatakował z marszu. Zbójnicy ratowali się ucieczką. Schwycono tylko jednego, który był wewnątrz wozu. Inni uciekli, zostawiając uzbrojenie i cały zrabowany dobytek.
« część 2)